A później jest dużo lepiej? Nie rozumiem ocen, patrząc na 2 odcinki rozpoczynające pierwszy sezon. Jakieś niedorozwinięte postaci (na czele z kuzynem, który nie wiadomo co w ogóle robi na ekranie), odrealnione dialogi, zawsze okraszone topornym f*ck (jakżeby inaczej) i niewiarygodne intrygi przepełnione kompletnym brakiem intelektu. Jest jeszcze ten niby zabawny brat, który jak rozumiem jest taką postacią co ma wprowadzać element humoru, posługując się tanim wytrychem. Wszystko tam jest podane łopatą bezpośrednio z wagonu wypełnionego węglem. To się naprawdę rozkręci później w kierunku błyskotliwości i zabawy niuansami, czy teraz tak wyglądają nagradzane seriale?
Wymęczone chyba kolejne 2 odcinki i zawieszone jakoś w trakcie 5. Może jeszcze wrócę, ale, póki co, kompletnie mnie ta historia nie uwiodła.
Miałam to samo - pierwsze odcinki - bleh, ledwie dotrwałam. Takie tam paplanie o niczym, przerywane co chwilę soczystymi przekleństwami, plus jakiś taki naturalny odrzut od wszystkich tych postaci i ich powalonego świata. Potem zaczęło mnie wkręcać, ale dawkowałam to sobie, max jeden, czasem dwa odcinki dziennie, przerwa kilka dni. Prawdziwy przełom to dla mnie ostatni odcinek pierwszego sezonu - po nim już totalnie przepadłam. Do tego momentu odbierałam ten serial trochę jako taką komedię intryg, satyrę na życie obrzydliwie bogatych ludzi, jednak po zakończeniu pierwszego sezonu zmieniło się to kompletnie. Trochę przypominało mi to oglądanie Full Metal Jacket - oglądasz, śmiejesz się z żartów padających z ekranu, a potem bach. Tutaj jest tako samo. Oczywiście w kolejnych sezonach serial jest tak samo, jak nie bardziej zabawny, ale jednak ten element dramatyczny zupełnie zmienia spojrzenie nań. Przynajmniej tak było ze mną. Role Kendalla, Siobhan i Toma - mistrzowskie. Duet Tom i Greg - kocham!
Same! Robiłam dwa podejścia i za pierwszym razem zostawiłam po trzecim czy czwartym odcinku. Potem czasami zerkałam jak narzeczony oglądał. Drugie podejście zrobiłam dopiero w tym roku i też ten pierwszy sezon oglądałam po jednym odcinku, raz na jakiś czas i nagle bach! Finał pierwszego sezonu i przepadałam. Świetny serial!
Spokojnie, około 4-5 odcinka wciągnie Cię na całego, a 2 sezon jest prawdopodobnie najwybitniejszym sezonem w historii telewizji.
Czytając opinie tutaj, że początek słaby, ale później jest coraz lepiej, że drugi sezon to już na maksa wciąga, zmęczyłam całe dwa sezony. I dawno tak nie żałowałam. Serio, nadal nie rozumiem zachwytów. Irytuje mnie tam dosłownie każda postać - wiem, że podobno taki był zamysł, ale mnie to nie przekonało. Córka gra mi na nerwach chyba najbardziej, ale generalnie wszyscy tam to banda nadętych, rozpieszczonych snobów, którzy nic sobą nie reprezentują, poza ćpaniem po kątach i wbijaniem sobie na wzajem noża w plecy na każdym kroku. Kurcze, no chyba tematyka nie moja, nie wiem, ale kompletnie nie rozumiem czym ten serial tak wszystkich urzeka ;) To już "złe" postaci z Breaking Bad budziły we mnie więcej pozytywnych emocji xD No nic, po tych dwóch sezonach się poddaje ;P
gdybym nie wiedział, że serial ma tak wysoką ocenę to bym go porzucił po 2-3 odcinkach, pierwszy sezon jest po prostu nudny, ale oglądałem dalej żeby zobaczyć o co takie halo, drugi sezon już jest trochę lepszy, trzeci chyba też, ale w 4 znowu się nudzić zacząłem
obejrzałem do końca z ciekawości, bo nie jest jakoś przesadnie długi, gdyby był to bym z pewnością przestał oglądać, nie wciągnął mnie, po obejrzeniu stwierdzam, że żałuję poświęconego czasu i w przyszłości jednak bardziej będę ufał swojej intuicji, bo często już po kilkunastu minutach potrafię dosyć trafnie stwierdzić, czy serial będzie mi się podobał
nie powiedział bym że jest on zły, ale wg mnie jest bardzo przeciętny, jest dużo ciekawszych seriali
na plus właśnie ten kuzyn Greg, który na początku się wydawał z innej bajki, ale potem był moją ulubioną postacią :)
a na minus scenariusz i trzęsąca się kamera, nie wiem kto i po co to wymyślił, ale tylko mnie to irytowało