Albo ja czegos nie rozumiem albo sztuczka z maszyną Tesli to magia, a to rujnuje cały klimat
tajemniczości i wymyślania nowych sztuczek. Magia nie pasuje do całkiem realnego filmu o iluzji, no
i obsesji. Byłoby 8 ale jest 6 tylko za końcówkę
jaka nauka, podaj mi jakie zjawisko naukowe pozwala skopiowac czlowieka, kapelusz czy kota ?
Gwiezdne Wojny of początku do końca na być sf, gdzie jest duża swoboda jeśli chodzi o zachowanie realizmu, natomiast Prestiż przez prawie dwie godziny jest filmem w pełni realistycznym, dlatego wstawienie jednego nieprawdobnego elementu znacznie zakłóca cały obraz. Jedynym filmem gdzie taki zabieg wyszedł dobrze jest Od zmierzchu do świtu.
Ps
Jedi to magia, nie nauka.
Masz rację, ale czy 6 to na pewno dobra ocena ? Owszem motyw sci-fi trochę psuje cały odbiór, ale mimo to film jest doskonały w każdym innym aspekcie :)
To, że nie widziałeś maszyny do klonowania ludzi nie znaczy, że ona nie istnieje. Nauka dowiodła już, że klonowanie jest możliwe, jednak na ludziach jeszcze testów (chyba) nie przeprowadzano, więc nie jest to takie niewyobrażalne. To nie MAGIA, czy SF, a jedynie uznanie przez twórców, że ktoś już mógł tego próbować i może mu wyszło. PRZYPOMNĘ NA KONIEC, ŻE TO JEDYNIE FILM I NIE MUSI SIĘ ON ZGADZAĆ Z RZECZYWISTOŚCIĄ W 100%.
Ale zdajesz sobie sprawę, że klonowanie nie polega na wytworzeniu duplikatu z niczego?
Bo napisałeś "Nauka dowiodła już, że klonowanie jest możliwe, jednak na ludziach jeszcze testów nie przeprowadzano".
Powiedz mi zatem: czy chodziło Ci o klonowanie czegoś z niczego, czy o tworzenie genetycznej kopii. Jeśli o to pierwsze to poproszę o naukowe dowody, o których piszesz, a jeśli o to drugie - to co to ma wspólnego z filmem.
Wpisz sobie 'klonowanie' na Wikipedii. Nie wiem tylko czemu cały czas piszesz o 'klonowaniu czegoś z niczego'(szczerze mówiąc nie wiem o co Ci chodzi, ale nie można klonować 'z niczego'), skoro nikt takiego wątku nie poruszył.
Co to ma wspólnego z filmem? Może to, że w filmie klonowali człowieka i chyba jeszcze kota(już nie pamiętam tak dobrze filmu).
Odsyłasz kolegę do wikipedii. Uważam że sam powinieneś do niej wrócić i zastanowić się na głupotami jakie wypisujesz.
W filmie człowiek bierze się znikąd. Owca dolly musiała się urodzić i dorosnąć. Dopiero wtedy stała się klonem oryginalnej owcy.
Wypowiedź kolegi wprowadza w błąd. Napisał on o klonowaniu 'z niczego', co by oznaczało, że tak po prostu powstaje sobie człowiek czy kot - bez żadnego oryginału('duplikat z niczego'). Tak, wiem, że to bezsensu, ale to już nie moja wina, że tak to napisał. Rozumiem teraz o co mu chodziło, ale niestety dopiero Ty stworzyłeś kompletną wypowiedź, z którą jak najbardziej się zgadzam.
Trochę za późno ale... nie da się sklonować nikogo, czy to zwierze czy zwierze Homo Sapiens Sapiens, za pomocą prądu ;-)
... a 500 lat temu wierzyli do bólu, że człowiek nie może latać w powietrzu lub rozmawiać z kimś kto jest na drugiej stronie globu (w sumie nawet nie wierzyli że glob jest okrągły i ma "drugą stronę" , przecież 90% ludzi dałoby sobie rękę uciąć, że Ziemia jest płaska) . O lotach na księżyc czy w kierunku innych planet nawet nie wspominając ...
"a 500 lat temu wierzyli do bólu, że człowiek nie może latać w powietrzu lub rozmawiać z kimś kto jest na drugiej stronie globu "
Gadasz głupoty. Ludzie od zawsze próbowali latać i wierzyli że się uda. Z tymi 500 lat to walnąłes kulą w płot. Zostało wiele rysunków Leonardo da Vinci z pomysłami latania... właśnie sprzed 500 lat!!!
#OmniModo Twoja wypowiedź wydaje mi się dość lekceważąca. 500 lat to ogromna kupa czasu w ciągu której człowiek odkrył ogrom wiedzy i świata. Co do klonowania "z niczego". Moim zdaniem koledze nie chodziło o klonowanie "z niczego" w rozumieniu klonowania bez "zeskanowania" wzoru lecz o klonowaniu "z niczego" w rozumieniu materii z jakiej ten klon miałby powstać, zostać stworzony, zbudowany. Bo owca o której wspomniano przeszła przez cały proces rozwoju który zajął swój czas, a w filmie klon powstaje od razu. Tak jakby nagle utworzył się z cząsteczek powietrza.
w tym filmie nie chodziło o klonowanie tylko o teleportację kwantową. Po raz pierwszy teleportowano w ten sposób w 1997 roku i ktoś na bazie tego wymyślił (na potrzeby scenariusza) teleportację kwantową dla obiektów makroskopowych (obecnie niemożliwe). W dużym skrócie teleportacja kwantowa polega właśnie na tworzeniu KOPII (a nie przenoszeniu obiektu makro), jednocześnie oryginał ulega w tej samej chwili zniszczeniu. W filmie zniszczenie przedstawiono jako autodestrukcję, co też wynikało z potrzeb scenariusza (dlatego Angier popełniał za każdym razem samobójstwo).
"Gwiezdne Wojny of początku do końca na być sf"
"Jedi to magia, nie nauka."
trolololololololo
Gwiezdne Wojny to jest typowe fantasy, a nie żadne s-f, niestety często błędnie zaliczane do tego gatunku, bo ludzie jak widzą w filmie kosmos, to już im się kojarzy z s-f.
Zresztą sam napisałeś "Jedi to magia, nie nauka. ".
Poczytaj o space opera na wikipedii: "Często – jawnie lub niejawnie – wykorzystuje elementy konwencji fantasy oraz baśniowe." GW mają wiele elementów fantasy, sci-fi i fantasy mają jedno źródło, więc bardzo często się przenikają. Moc Jedi to nic innego jak inna nazwa MAGII.
Sorry, ale Star Wars to czysta SF w podgatunku space-opera i fantasy.... a tak właściwie Gwiezdne Wojny to gatunek (i fenomen) sam w sobie.
Science fiction znaczy tyle co "fantastyka naukawa" (zwracam uwagę na słowo "science"). Clarke, Lem, Dik czy Assimow byli znakomitymi teoretykami (np. orbita okołoziemska nazywana jest stałą Clarka, bo to on po raz pierwszy ją opisał).
"Gwiezdne Wojny" to jazda bez trzymanki z wykorzystaniem niektórych atrybutów SF: statki kosmiczne, pistolety laserowe itp. Jak zauważyłeś to gatunek sam w sobie. Z całą umownością konwencji i prawami, którymi rządzi się ich świat bliżej mu jednak do fantasy... Co nie rzutuje ma moją bezwarunkową miłość do tego uniwersum.
Od zmierzchu do świtu jest w pełni realistycznym filmem z jednym wstawionym magicznym elementem? Serio serio?
Klonowano juz przecież słynną owce (dolly) kupe lat temu. (wygooglaj se). Nie zdziwilbym sie gdyby gdzies w Chinach, Korei czy nawet w Stanach potajemnie probowano klonowac ludzi.
Klonowanie owcy dolly polegało na zupełnie czymś innym niż klonowanie ludzi przedstawione w filmie. Zanim zaczniesz wypowiadać się na tematy co do których nie masz pojęcia, poświęć choć 15 min swojego czasu na przeczytaniu artykułu na, chociażby, Wikipedii.
W filmie człowiek bierze się znikąd. Owca dolly musiała się najpierw urodzić i dorosnąć. Dopiero wtedy stała się klonem oryginału.
Zauważam pewien błąd. Nie jest powiedziane, że filmowy klony brały się "znikąd". Nie pokazali w filmie szczegółów technicznych klonowania, więc nie wiemy skąd się materializowały przedmioty i ludzie.
Dla przykładu jak ludzie obserwowali najpotężniejszy wybuch jaki wywołał człowiek - termojądrowy - to nie mówili, że się wziął "znikąd" skoro wiedzieli, że rozbijane są atomy , a przecież ich nikt nigdy nie widział (do lat 80-tych gdy wynaleziono skaningowy mikroskop tunelowy który pozwala obserwować atomy)
Cała materia zbudowana jest z cząstek elementarnych (które dzięki oddziaływaniu elektromagnetycznemu tworzą atomy), wystarczy więc urządzenie bazujące na elektromagnetyczności które te cząstki w jednym miejscu skupi wg wzorca odczytanego w innym miejscu.
Nie widzisz żadnej różnicy między klonowaniem słynnej owcy a szast, prast prądem i abrakadabra coś z niczego. Teleportacja już by była bardziej prawdopodobna niż to klonowanie.
Nie widzisz odniesień do "szast-prast" i rozbijamy atom który uwalnia niespożyte pokłady energii ...
Klonowano owce dolly powiadacie? A jak sklonować komórki i kod genetyczny kapelusza? Pierdoły
Właśnie też mnie trochę rozbawiło to porównanie, bo może potrafimy klonować, ale z marnym skutkiem, ponadto w filmie wykorzystano zupełnie inną dziedzinę, bo fizykę, nie biologię.
Osobiście wątpię, aby coś takiego, jak w filmie kiedykolwiek było możliwe.
Teleportacja polega na dezintegracji i integracji materii po jej przesłaniu w inne miejsce. Można zmodyfikować ten proces aby zamiast teleportować materię stworzyć jej idealną kopię wykorzystując atomy z innego źródła. Tak samo jak w komputerze, możesz przenieść plik do innego folderu albo go skopiować i mieć dwa identyczne ;) Oczywiście to jest możliwe tylko w teorii, przynajmniej na razie.
Jeśli ktoś byłby wstanie zrobić takie coś to Tesla albo nawet brat Tesli, który zginął za młodu i był również bardzo mądry. Piękny hołd dla tego naukowca.
Kiedyś nie zgłębiona naukę nazywali magią :) A ponadto motyw z klonowaniem był aluzją do wielkich odkryć N. Tesli. To w końcu on był prekursorem zaawansowanej nauki o elektryczności, co więcej opracował metodę wykorzystania różnicy potencjału między podwodnymi masami wody, a poruszającym się na powierzchni powietrzem, ponadto odkrył jak przesyłać tę energię elektryczną na odległość bez użycia kabli. Czy znacie przykłady takich urządzeń obecnie? Nie dziwię się, że nie, ponieważ w tym samym czasie Edison skonstruował elektrownie węglowe, które można było wykorzystywać w celach komercyjnych tzn kupować węgiel a prąd po prostu sprzedawać. I do dziś energia jest na świecie najbardziej dochodowa, to o nią wybuchają wojny i są narzędziem szantaży politycznych. Gdyby nie Edison i jego chciwi inwestorzy, możliwe, że mięlibyśmy darmową energię, która jest w okół nas na co dzień. Ciekawostką jest też fakt, że już w starożytności różnice potencjałów wykorzystywali Egipcjanie w piramidach, otóż usytuowane są one na podziemnych, wodnych kanałach, które niegdyś były zalewane przez Nil w porze deszczowej(dziś rzeka ta płynie jednak dużo dalej od piramid), co powodowało powstawanie napięcia, które było absorbowane przez jeden z rodzajów granitu(bodajże "biały"), który jest wszechobecny w piramidach i wyłożone są nim wszystkie wewnętrzne części ścian w komnatach. Absorpcja ta powodowała skutek uboczny w postaci... świtała. Dlatego w środku piramid nie odnaleziono śladów sadzy, pochodni, ani środków łatwopalnych.
Podsumowując, motyw w Prestiżu o klonowaniu, był ukłonem w stronę N. Tesli - prawdziwego, niedocenianego fizyka i geniusza, a przede wszystkim uczciwego i prawego człowieka.
Zgadzam się z tobą i cieszy mnie, że przynajmniej film wspomniał o takim geniuszu jak Tesla. Bardzo wielu ludzi nie wie, że ktoś taki wgl. istniał, tym bardziej, że jest ojcem wielu wynalazków, które teraz przypisuje się innym znanym odkrywcom.
Co ważne jeszcze- wiele wynalazków Tesli jest wykorzystywane po dziś dzień. Jakby "gapiszony" nie znające dzieł tego GENIUSZA troszkę poszperali w internecie chociażby, to by się dowiedzieli, że co najmniej połowa urządzeń jakie używają w swoich domach jest JEGO autorstwa. On jest ich twórcą. Wiele z nich wyprodukowano i przetestowano dopiero po jego śmierci- na podstawie jego teoretycznych rozważań. W jego czasach to była magia- nie lubiano go, bo "ogół" za nim nie nadążał. To był geniusz! I miał wizje... Tylko nie pozwolono mu jej zrealizować. Wiadomo- forsa. Nikt nie będzie popularny, gdy chce za darmochę dać ludziom to, co inni tym ludziom sprzedają za niezłą kaskę.
Dziękuję twórcom filmu za wspomnienie o tym moim idolu. I zrobili to w dobrym tonie. Być może maszyna do klonowania wszelkiej materii nie jest realna, ale stanowi ukłon w stronę wielkiego geniuszu i nieprzewidywalności tego wielkiego wynalazcy. Największego wynalazcy wszech czasów. Kto wie? Może za parę lat okaże się, że "człowiek może jednak latać w wielkim, blaszanym ptaku"???
Pozdrawiam niedowiarków i współczesnych "inżynierów", którzy bez kalkulatora nie potrafią wykonać działania: dwa razy dwa...
Jakby się kalkulator popsuł i pokazał wynik 5, to by uwierzyli, bo na wyświetlaczu pisze...
:P
na wyświetlaczu może być napisane (musiałam napisać bo to było silniejsze ode mnie :) )
Pozdrawiam, inżynier :)
Dokładnie, gdyby nie ten film i gra Assassins Creed 2 albo Brotherhood, dokładnie nie pamiętam, to prawdopodobnie nie wiedziałbym, że ktoś taki istniał i nie zainteresowałbym się jego działalnością.